niedziela, 20 stycznia 2008

Niezorganiozwane wrażenia po turniejowe

Zauważyłem, że ostatnio robię się leniwy (albo jak to ładnie ujął elPiszczum "mam wysokie wymagania motywacyjne") czego najwszym przejawem był niechęć do targania waliz na turniej w dodatku lokalny. Udało mi się pożyczyć od Chrobrego Demon Hunterów wraz z rozpiską - bo jeszcze bym zmęczył moje szare komórki wymyślając własną ;). Na szczęście miałem parę razy okazje zobaczyć tę armie na stole więc chociaż z grubsza wiedziałem o co chodzi. W rozpie miałem 2 landki, 2 dredy, 2 piątki szaraków z jedną psikawką, szefa z obstawa (dwie psikawki), termosy (dwie psikawki), assasina snajpera oraz dużego inkiego z obstawą strzelającą. SAFH :)
I właśnie tymi DH miałem okazję po raz pierwszy zmierzyć się z nowymi Orkami. Rozpiska zielonych składała się z 3 band 'opaków po 30, 3 band lootasów (w sumie było ich 38), 3 jakiś pojazdów z battle cannonami , kilku buggiesów, oraz szefa z Armageddonu. Lootasi w tej ilości naprawdę mocno strzelają, a jeśli na np. dwóch oddziałach wypadną 3 strzały to nawet bardziej niż mocno. Muszę też się przyznać, że nie doceniłem tych oddziałów zwyklaków z buta i w pierwszej turze skupiłem się na innych celach a potem jak Wielki Szef krzyknął Waaagh (bez rzutu - automatyczne 6") to było za późno. Ale taki urok pierwszych bitew. Jednak szarża 6 GK w power armour i 3 termosów na 45 orków skończyła się po kilku fazach assaultu ucieczką 4 zielonych przy jednym martwym zwyklaku i dwóch martwych termosach. Muszę się przyznać, że GK zrobili na mnie wrażenie WS 5 i S6 na piechotę z słabym sejwem jest okrutne. A z tymi orkami to zrobili im 300. Jednak wracając do orków to looted wagony wydają mi się mocno średnie bo tanie nie są a Battle Cannon jest wystarczającą motywacją by do niego strzelać i jeszcze nie da się ukryć, że super wytrzymałe to one nie są. Z kolei składy z buta mają jeden minus - są z buta ale też mają bardzo istotną przewagę nad oddziałami w ciężarówkach (BTW nowy model jest przepiękny) mianowicie: liczebność. Wydaje mi się, że 12 orków dosyć szybko się może skurczyć. Generalnie pomimo, że armia z którą przyszło mi się zmierzyć bazowała tylko na kilku jednostkach nie korzystając za bardzo z dobrodziejstwa wyboru nowego kodeksu to i tak grało się z tym ciekawie. Ta bitwa potwierdziła moje wrażenie teoretyczne powstałe na bazie lektury aktualnego podręcznika - nowe orki to bardzo fajna, ciekawa i mocna armia.
Miałem też okazję zmierzyć się chaosem. Misja nie przewidywała żadnych celi jedynie zabijanie i przetrwanie dawało punkty więc w spokoju mogłem ustawić bunkier i strzelać czekając z halabardami w pogotowiu na to co przedrze się do mnie. Co prawda Lash trochę komplikował sprawę - zwłaszcza że nie udało mi się zablokować kapturem żadnej z około 8 mocy - bywa. Ale mój super ambitny plan stania i strzelania udało mi się zrealizować (przygotowuje się psychicznie do grania szczurami ;)). Jednak to co było najfajniejsze w tej bitwie to spotkanie sorcerera Pana Zmian z szefem Szarych Rycerzy. Zadali sobie po ranie a potem obaj zdali psychic test. Mam wrażenie, że ta randka pozostawiła po sobie coś takiego:
I nowe orki i już nie taki nowy chaos są naprawdę fajnymi armiami z obu stron stołu i jeśli nowa edycja tak mocno komentowana ostatnio będzie taka jak te kodeksy to nie widzę powodów do jakiekolwiek niepokoju. Oby nam GW nie zrobiło przykrej niespodzianki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz