poniedziałek, 24 czerwca 2013

Ryszard F.



Jak już pewnie przy którejś okazji wspominałem jednym z tematów seminarium na Horus Heresy Weekender była szeroko rozumiana kreacja Primarchy. Za stolikiem siedziali autorzy książek, rzeźbiarz oraz człowiek odpowiedzialny za Herezyjne okładki.

Bardzo zajmująco opowiadali o swoich rozterkach i dylematach które im towarzyszyły podczas pracy nad synami Imperatora. Mówili o źródłach inspiracji oraz o wielu innych ciekawostakach związanych z procesem twórczym. Słowem było ciekawie i się działo. Kiedy główna część wykładu dobiegła końca pozostałe kilka minut było przeznaczone na pytania z sali.

I jedno z nich było o Fulgrima a konkretnie o jego rolę wśród Primarchów. Wiadomo przecież, że każdy z nich miał swoją funkcję i tak np. Leman Russ to egezkutor, Cruze miał zastraszać wrogów Imperium itp itd. No i pytanie jaką rolę miał Imperator dla Fulgrima?

Fryzjera. - Brzmiała odpowiedź.

To tak a propos premiery wiadomego modelu. 

środa, 19 czerwca 2013

Nadrabiając zaległości


Doskonale zdaję sobie sprawę, że w tym roku nie rozpieszczam Was drodzy czytelnicy częstotliwością wpisów. I naprawdę chciałbym mieć równie dowcipną co prawdziwą wymówkę uzasadniającą ten stan rzeczy pokroju "nie ilość a jakość", choć chętniej coś mniej wyświechtanego ale nie mam nic. Cóż więc nie będę za wiele kombinował i szybko zmienię temat na któryś z aktualnie dominujących w środowisku.

Zacznę może od repry. 
A dziękuję - jest i ma się dobrze.
I choć aktualnie może nie jest na językach ale podejrzewam, że za chwil parę czyli w momencie publikacji rozpisek zrobi się ciekawie. A póki co na forum jest tęga rozkmina nad tym co wysłać a w realu mieliśmy już dwa zgrupowania. A trzecie aktualnie planujemy.
Szczerze mówiąc patrząc na moment życia większości ludzi w tym składzie i związaną z nim ilość wolnego czasu to jestem zachwycony przygotowaniami. Spodziewałem się, że będzie gorzej. Pewnie paru wpadek nie unikniemy ale najgroźniejszy grzech czyli zaniechania ominęliśmy szerokim łukiem.

Apokalipsa.
Podobno na dniach a póki co poza zdjęciem okładki Białego Krasnala nic więcej nie widzieliśmy. Spodziewam się, że już niedługo coś więcej wycieknie choćby cena tego cuda z wspomnianej okładki. Już widzę ten radosny hejting jak świat długi i szeroki. Pewnie co bardziej zapobiegliwi już ostrzą brzytwy swoich oskarżeń ;)

A skoro już przy oskarżeniach jesteśmy to o sprawie sądowej między GW a Chapterhouse mam do powiedzenia jedno. Nie po to się pisałem na to hobby by czytać orzeczenia sądu. Ktoś wygra, ktoś przegra, ktoś zapłaci a prawnicy wystawią fakturę. A za calą zabawę zapłacimy my czyli finalni klienci. Tyle.

Kodeks Space Marines.
Czyli wielka nadzieja wszystkich w ciemno zielonych, beżowych oraz czarnych pancerzykach. Może nie na awans horyzantalny ale chociaż na nowych fajnych kumpli w postaci sojuszu. Podobno SMi mają być w wrześniu i mają dostać dodatki na modłę ostatniej publikacji GW czyli podręcznika do Iyanden. Podobno... cóż pożyjemy zobaczymy 3 miesiące miną jak z bicza strzelił chociaż GW tak strzelało ostatnio nowościami że ten kwartał wydaje się szmatem czasu.

Warhammer Quest i kolejne gry z w światach GW z Space Hulkiem i Armagedonem na czele. Jeśli te dwie okażą się równie wciągające co pierwsza to chyba ten blog umrze śmiercią (nie)naturalną. A przecież dodatku z moimi ukochanym Skavenami jeszcze nie zainstalowałem.
A bardziej serio to Warhammer Quest jest grą o filozofii w skomplikowaniu zbliżonej do cepa. Jest drużyna i są lochy w których są przedmioty i pdeki. To w sumie tyle. Nie za mądre ale wciągające bo jak to celnie stwierdził Michałku, zawsze jest jakaś siekiera do zdobycia.

Chyba czas poznać się z szczurami.
To tyle.

czwartek, 13 czerwca 2013

Klimacik musi być


Już niedługo sezon 2013/14 Ogólnopolskiej Ligi Wh40k będzie można uznać za otwarty na pełen gwizdek. Zostały bowiem jakieś dwa tygodnie do pierwszego mastera tej edycji rozgrywek czyli olsztyńskiego Battle Cannona. I muszę się przyznać, że mam z tym turniejem duży problem.
A konkretnie z rozpiską na niego. I już pomijając nietypowe punkty (1410) to sama koncepcja do której aktualnie skłaniam się wywołuje we mnie bardzo mieszane uczucia. Wymyśliłem sobie bowiem, że pojadę z Ravenwingiem, ale takim czystym bez żadnych crusaderów ani innych płotów. Motory spidery, melty i boltery. Taktyka sponsorowana przez "In your face".



Czyste zero jeden a rozwiązania pośrednie są dla...
... no Eldarów, umówmy się ;).
Czujecie zatem myśl przewodnią.
No i złożyłem coś, zagrałem testowo i okazało się za miękkie więc coś tam znowu zacząłem dłubać i doszedłem do wniosku, że stawiając sobie takie warunki wstępne sam siebie zsyłam z scyzorykiem na strzelaninę.

Dwa czy trzy smoki robią z tej armii sieczkę.
Wiadro markerów i innych luf robi z tej armii sieczkę.
Nowi eldarzy też wydają się z swoim strzelaniem robić z tej armii sieczkę.
A do tego czekają Necroni, Gwardia i cała reszta.

No i mogę ten problem rozwiązać na dwa sposoby - albo zmieniam warunki brzegowe i dopuszczam coś co nie ma motoru, albo stwierdzam Klimat uber ales z wszelkimi tego konsekwencjami. I szczerze mówiąc skłaniam się do tej drugiej opcji. Łatwo nie będzie ale w końcu nikt tego nie obiecywał.

A swoją rozkminę zachowam na okoliczność ETC. Szczerze mówiąc nie wiem jak to wyglądało w zeszłych latach ale aktualnie na forum repry "się dzieje". Na prawdę jest rozkmina i to ostra nad armiami a zawodnicy testują więcej niż się spodziewałem. Słowem dzieje się. Aktualnie jestem między dwoma zgrupowaniami więc myśl o masterze 'chwilę' później nie wywołuje w mnie aż takiej ekscytacji jak zwykle. Granie samych hard corów, armiami które finezje zjadły, przeżuły i zapomniały wywołuje w mnie chęć relaksu i pobawienia się figurkami a nie tylko mordowania i palenia wiosek. Słowem myśl o BC uwalnia w mnie klimaciarza.

No prawie ;)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Podobają mi się nowi Eldarzy...


Podobają mi się nowi Eldarzy, nawet bardzo.
Nowe modele mimo, że nie ma ich za wiele są całkiem zacne. I przy ich okazji widać, że GW jedzie na oparach mocy przerobowych. Nowe wzory dostały praktycznie tylko nowe jednostki i Wraithguardzi (bardzo fajne) a cała reszta jeszcze poczeka na odświeżenie. A szkoda bo jak dla mnie np. wszystkie aspekty mają taką dość sporą nutkę old-skolu w sobie. I wyobrażam sobie, że dla niektórych może być jej zbyt wiele. W końcu te modele mają już chyba przeszło dekadę i choć nie są złe trudno powiedzieć by były ponadczasowe.
Natomiast od strony zasad wygląda to zdecydowanie ciekawiej. Podniesienie BS do 4 oraz możliwość łączenia biegu z strzelaniem dostosowuje Eldarów do wymagań 6 edycji która w końcu manewrowością oraz strzelaniem stoi. Z fazy assaultu Eldarzy skupią się głównie na odskokach bo to im najlepiej w niej wychodzi. Niestety te resztki kombatu w postaci harlekinów zostały przycięte i tak na pierwszy rzut oka nie widać ich następców w tym deksie. Dodatkowo konieczność wylosowania Fortuny sprawia, że odległość między strefami wystawienia znacząco się wydłużyła przynajmniej dla zawodników którzy chcieli by się przejść na drugą stronę z palnikami i obcęgami.
Natomiast w strzelaniu poza BS4 dostaliśmy znaczące obniżenie kosztów co niektórych broni jak np. Starcannon. Inne dostały bonusy jak np. pukawka Warp Spiderów której siła 7 przeciwko pojazdom przy obniżonym koszcie zawodnika robi z tego oddziału dość atrakcyjną opcję.
Oczywiście nie mogło zabraknąć no cover które ostatnio jest dość trendy i zarówno Dark Reaperzy jak i Wave serpent mogą karać wszelkie jednostki chowające się po krzakach. Nie ukrywam, że nie wzbudziło to mojego entuzjazmu z względu na to, że jedyną armią którą mam ogarniętą na poziomie pozwalającym wystawić ją na masterze to czysty Ravenwingu. Jakby Tau nie starczało. Cóż trzeba będzie wziąć się za Demony i przeczekać.
Bardzo mnie cieszy, że nie trzeba już brać WG po 10 by wskoczyli do troopsów i przeraża mnie kolejna opcja w tym slocie czyli bajki. Ich jedyną wadą są stare modele. Reszta na czele z kosztem punktowym to zacność. Przynajmniej z perspektywy graczy eldarskich. 17 punktów za coś takiego to lepiej niż Tesco i Biedronka naraz. Jedak chaośniczy smok nadal jest dla nich batem.
Bardzo duże zmiany dostaliśmy w sferze psioniki, mocy i psykerów. W skrócie to co było wygięte zostało przykrócone, koszty są życiowe a mocy jest od groma. Dwa zestawy po 7 przy czym jeden z nich dwu-trybowy. Jest co losować i w czym wybierać. A jednocześnie wydaje się, że w tym wszystkich zachowano balans i zdrowy rozsądek.
Myślę, że to ostatnie stwierdzania bardzo dobrze podsumowują w ogóle cały kodeks.
Tylko tego kombatu żal.
Ale może jak wydadzą dodatek do Biel-Tanu wraz z nowymi aspektami doczekamy się Eldarskiej Masakry Piłą Skorpiona. Oby.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Zakładając, że to nie fejk...


Powyższa okładka dziś narobiła niemałego zamieszania na forach. Główny nurt wśród komentarzy był mocno krytyczny w najlepszym razie a w najgorszym średnio nadający się do przytaczania tutaj. Choć znalazło się i parę głosów pochlebnych jednak była to zdecydowana mniejszość. Ja oczywiście do tej się zaliczam.

Żeby nie było nieporozumień, nie uważam tego modelu za mega postęp w dziedzinie rzeźby bitewnej. Powiem więcej, uważam, bazując na tej jednej mocno średniej focie, że jest co najwyżej przyzwoity. Ale jestem turbo kontent, że GW wzięło z okazji Apokalipsy na tapetę akurat ten wynalazek. Lord of Battle ma dla mnie osobiście szczególny charakter. Kiedy kupiłem Epica jakieś 18 lat temu i go zobaczyłem wywarł na mnie kolosalne wrażenie. Głównie z względu na koncept. Pół-demon a pół-maszyna, w jednej ręce wariacja na temat piły łańcuchowej a w drugiej 6 luf. A to wszystko wielkości wieżowca. I jak tu się nie zakochać?

Jeśli ten model okaże się nie być fejkiem oraz będzie produkowany seryjnie może być bazą do wielu szalonych konwersji. Dosztukować jakieś nogi, np. z defilera, dołożyć skrzydła i mamy mega demona. A podwozie oferuje przecież jeszcze więcej możliwości. No i ten spychacz z czaszek. Cudo :) Choćby z tego względu uważam, że warto by to cudo wyszło.

Natomiast, żeby ten model był dla mnie bliższy ideału zamiast nawiązywać do soulgrindera (mechaniczny dół, pseudo organiczna góra) powinien być bardziej spokrewniony z forgowym Decimatorem. Wtedy myślę, że grono malkontentów było by zdecydowanie mniejsze. No ale jak się nie ma co się lubi...

niedziela, 2 czerwca 2013

Fora Farseerów


Byliśmy w sobotę z El Piszczem na meczu futbolu amerykańskiego Gdynia Seahawks vs Kozły Poznań. Swoją drogą okazaliśmy się szczęściarzami ponieważ mecz okazał się bardzo dobrym widowiskiem pełnym dobrych akcji zarówno z strony ofensywy jak i defensywy. Zresztą formacje specjalne również w paru momentach wyszły poza szablon. Słowem działo się, ale ponieważ ten blog cały czas nazywa się z24cala a nie z24jarda więc już przechodzę do rzeczy.

Mianowicie w trakcie tego meczu dokonałem dość ciekawej obserwacji, że spore grono kibiców wierzy, że fakt siedzenia 30 metrów dalej od miejsca zdarzeń niż są od niego są sędziowie sprawia, że widzą wszystko lepiej. Taka ciekawostka z pogranicza psychologii oraz optyki.

I dziś przeglądając fora doszedłem do wniosku, że podobną postawę widać i w naszym półświatku. Jeszcze kodeks Eldarów dobrze nie wyszedł a już na necie nie brakowało zdecydowanych komentarzy o tym co jest ok a co jest bee i czemu do niczego się nie nadaje. Bo przecież im mniej czasu od premiery tym lepiej widać co działa a co nie. Ja wiem, że pewnie rzeczy są oczywiste i trudno oczekiwać po nich niespodzianek ale wydaje mi się, że niektórzy mają zbyt duży pęd do wydawania radykalnych sądów na temat działania danego deksu.
Czasami można wręcz odnieść wrażenie, że jesteśmy świadkami jakiegoś nieformalnego wyścigu kto pierwszy przewidzi składa Heavy bądź Fastów. Jakby w puli był tytuł Farseera roku ;).

Osobiście wychodzę z założenia, że zanim się wychylę z jakimiś opiniami to te parę bitew testowych lepiej zagrać, by tak na serio wiedzieć o czym się dyskutuje. Zwłaszcza, że aktualnie tzw. meta turniejowa, choćby z względu na tempo GW w wydawaniu podręczników, jest na tyle dynamiczna, że czasami trudno ogarnąć co się dzieje z tymi rozpiskami.

Gdy deks chaosu wszedł smok był nieśmiałym dodatkiem (w sensie jedna sztuka) do oblitów.
Potem pojawiła się koncepcja dwóch kosztem np Demon Princa bądź plagów.
Aktualnie o plagach coraz mniej słychać bo muszą być punkty na 3ciego smoka, a jak z czegoś rezygnować by mieć na np. sojusznków to już prędzej z oblitów. Jak widać sytuacja dynamiczna a trzeba pamiętać, że CSMi to jeden z bardziej, że tak tak ujmę, oczywistych kodeksów.

Ja osobiście nie dałby sobie ręki uciąć za teorię o jakiejkolwiek z jednostek  Eldarów i jej przydatności. A Wy?