czwartek, 22 maja 2014
Obowiązkowe marudzenie
Z etapu plotek dość płynnie przeszliśmy do etapu wycieków. Tu jakieś ukradkowe zdjęcie tu jakieś cykl na temat kart mocy i jakoś coraz więcej pewników mamy z nowej - 7 już edycji czterdziestki. I każdy z tych nowych materiałów jest komentowany oraz konfrontowany z innymi plotkami. Czasami może to prowadzić do dość interesujących odkryć, że coś tu się kupy nie trzyma co wcale nie oznacza, że plotki są złe. Po prostu taki system.
I choć zainteresowanie nową odsłoną ukochanej (?) gry jest duże to jednak, mogłoby być większe jak choćby przed którąś odsłoną kwadratów. Chłopaki tak nie mogli się doczekać by zagrać na nowe zasady, że przed premierą zrobili sobie turniej na plotki z nowej edycji. Najbardziej współczuję sędziemu tej zabawy.
Choć nie ukrywam, że jaram się 7 edycją i śledzę to co się pojawia na jej temat to staram się aż tak dużo o niej nie myśleć by nie wpuścić mózgu w stereotypy przed poznaniem całości materiału. A nie da się ukryć, że ta całość trochę będzie kosztowała.
Do jeszcze aktualnej edycji kupiłem wszystko co się dało czyli podręcznik duży, mały i karty mocy. Nie wiem ile to kosztowało ale pewnie tyle co armia do Bolt Action. Jednak płacąc za to miałem z tyłu głowy myśl, że dzięki temu przez najbliższe 4 laty będę miał komfort grania. Dwa lata później mogę to wyrzucić do śmietnika ewentualnie pofatygować się do skupu makulatury - w końcu ten duży podręcznik swoje waży. Pewnie, że to założenie z 4 latami to moje optymistyczne wyobrażenie ale jeśli 5 poprzednich edycji tyle minimum trwało to pozwoliłem sobie na pochopne wnioski. I teraz czuje się może nie oszukany ale wysoce zdegustowany.
I mam spore opory przed płaceniem za cokolwiek związanego z wychodzącymi właśnie zasadami. Kupię za 60 euro podręczniki na iPada i może się okazać, że za 12 miesięcy będzie nieaktualny bo wyniki roczne spółki ciągle idą w dół więc GW zrewiduje taktykę na poprawienie zysku. W jedyny znany sobie sposób.
Zatem szczerze i kolokwialnie mówiąc wali mnie co w tej edycji będzie grało a co się schowa w kartonie bo to co Wam i sobie chciałem życzyć z okazji jej premiery to byśmy z przyjemnością grali w nią przynajmniej przez te 36 miesięcy. Jak już te 48 jest passe.
Etykiety:
nowości GW,
ukochana firma
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O czym ty mawiasz Treju..? O czym..?
OdpowiedzUsuńTa edycja jest zbyt kosmetyczna by za 1rok no góra 2 lata nie wyszła nowa.
Gw nabrało tępa sprintera wydawniczego i coś mi sie wydaje że nie zamierza zwolnić.
Skoro modele mają przesyt rynkowy czas sprzedawać książki/elektorniczne łatki :D
Biznes is biznes.
Aby jednak nie było.. widze w tym 7 ed szaleństwie pewien +.
ok 200 zł za trzy upaśnie ksiązki mnie osobiście mile zaskoczyło :D
Do tego Idalenie się to skomponuje do poprzednich cegieł i tak za niedługo bedę miał biblioteczkę samych RB :D (a obok nich bede układał karty :P)
Marudzenie to dobre podsumowanie. Naciesz się zagraj, zobacz z czym to się je najpierw. Jeżeli ta książka spowoduje, że znów będzie można przesuwać z radością tyle czasu zbierane figurki to jest zdecydowanie warta tych 200zł, nawet jeżeli jej czas życia to 24 miesiące. Jakość wydania też jest zupełnie spoko. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że nie każdy gracz koniecznie musi mieć dużego rulebooka.
OdpowiedzUsuńJa tam popieram Treja - 250zł po tym jak wyrzuciłem do kosza dwa podręczniki i karty mocy. Byłem oddanym wyznawcą GW. Zawsze ochoczo kupowałem nowości tego kalibru, a nowa edycja kodeksu, bądź samej gry - była dla mnie jak święto! Teraz czuję się jak Traitor z czasów Herezji Horusa - zdradzony przez Imperium, któremu służyłem. Kurna odczekam cierpliwie dwa miesiące, sprawdzę czy GW nie hype'uje mnie na nowy podręcznik tylko po to, żeby za chwilę wydać wersję faster/stronger mniejszą z miękką oprawą - "dla graczy" to wtedy wypluję te piniondzory. A kogo za to winić? Cóż - GW samo nas tego nauczyło. Ja pierdolę - każdy narzekał na GW. W swoim czasie nie było chyba gracza, który by nie cisnąl, nie strzelił focha - ale mimo to każdy GW ufał. Teraz nie mam do nich zaufania - to nie jest od hobbystów dla graczy - to jest od korporacji dla kasy. I ten cały hype - taki sztuczny. Limitowane edycje wyprzedane w dzień, aby po ygodniu je dodrukowali. Produkttu, które sklep zamawia - dowiaduje się telefonicznie, że nie zostaną zrealizowane bo tto mail order only, a po tygodniu znów telefonicznie, że teraz można je jednak zamówić (kurwa bo co - bo się nie sprzedały na MO? Jaki jest ttego powód?!) Chujnia mości Panowie - trzeba w tych okrutnych czasach liczyć na siebie.
OdpowiedzUsuńDla mnie takim sygnałem że GW ostro zmienia kurs wobec graczy było wprowadzenie przez BL opłat z tapety bazujące na artach z okładek. Wydawało mi się to tak absurdalne, żę przez dłuższy czas próbowałem znaleźć dealera który położył kamień węgielny pod ten pomysł ;)
UsuńJa go nie znalazłem natomiast reszta GW HQ go znalazła. Niestety :(
A może, zamiast narzekać, warto rozejrzeć się w koło, i zobaczyć, ile jest świetnych gier, innych niż made by GW? W 40 grałem od 4 edycji, w battla od 7. Obecnie modele stoją sobie na półeczce, a gram w systemy o niebo grywalniejsze i tańsze. A na produkty GW patrzę ze śmiechem (głównie pod wzglęcem cen).
OdpowiedzUsuńCzego i Wam życzę ;)
To i dlatego coraz większe grono fanów zdobywa Bolt Action, nie raz już tu promowane.
UsuńMy przymierzamy się do ciupactwa w Mordheim, jak za starych dobrych czasów ;)
UsuńDlatego ostatnio maluję japończyków do BA a nie demony. No i w sobotę z premierą 7 edycji siedziałem na stronie warlordów kombując promocje ;)
UsuńTeż mnie to drażni. Dużego rulebooka przytuliły czyjeś lepkie rączki, kupiłem małego i karty tuż przed tym jak zaczęły pojawiać się plotki o 'być może' następnej edycji.
OdpowiedzUsuńZ oprogramowaniem jest podobnie, ale człowiek tak jakby wie czego się spodziewać i producent nie wciska tego samego w cenie z dnia premiery przez cały okres sprzedaży. A tu nie dość, że ceny staroci rosną systematycznie to jeszcze raptem się okazuje że stają się one totalnie bezużyteczne i przy kolejnej wersji nawet nie ma zniżki na upgrade, co w przypadku wydań elektronicznych jest jakimś absurdem. Może niedługo za FAQi będziemy płacić? :P
Dlatego inwestycja w tablet wydaje mi się całkiem sensowna - jeżeli dla GW do każdego klienta ma taki sam stosunek to ja pozwolę sobie jednak na mniej ryzykowne zakupy. Zmiany w WH40k przestały mieć charakter ewolucyjny, za każdym razem starają się je przewrócić do góry nogami mając na względzie tylko i wyłącznie zysk. Byłoby to spoko gdyby coś jeszcze za tym szło, a skoro GW jest obojętne kto wykłada kasę to mojej nie muszą oglądać w takiej ilości jak do tej pory.
metalfan
Ja się poważnie zastanawiam nad dopuszczaniem kserówek zasad na Masterach. Oczywiście pod warunkiem, że ktoś to ma profesjonalnie zbindowane itd. Bo skoro GW ma w dupie graczy turniejowych i grę zorganizowaną to może nadeszła pora, żeby wprost proporcjonalnie pokazać im dupę.
OdpowiedzUsuńPełna zgoda,
UsuńO ile mi wiadomo GW wam nie pomaga w organizacji waszych turniejów, które są waszą prywatną imprezą. Nie widzę powodów, dla których nie można by dopuścić kserówek