czwartek, 30 kwietnia 2009

GT strikes back

Początkowo chciałem poświęcić ten wpis Drużynowym Mistrzostwom Polski które odbędą się w kolejny weekend. Byłoby to też zasadne ze względu na fakt, że Marios wrzucił już na widok publiczny za pośrednictwem forum GV rozpiski zgłoszonych teamów. Jednak po chwili zastanowienia stwierdziłem, że DMP nie zając (zwłaszcza "spasione" ilością zgłoszeń), a póki co moim zdaniem wypadałoby wspomnieć o innym turnieju w stolicy naszego kraju który właśnie co się odbył czyli o Grand Tournamencie.
Muszę przyznać, że tak jak choćby jeszcze rok temu GT było imprezą której obecność w tzw. kalendarzu turniejowym nie było dla mnie w jakikolwiek sposób istotne tak w tym roku żałuję, że nie było mi dane dotrzeć do Warszawy. Patrząc bowiem z boku mam wrażenie, że z roku na rok robi się z tego co raz ciekawsza impreza która pomału dorabia się swojego - słowo klucz- trademarka czyli obcokrajowców. Oczywiście nie przyjeżdżają do nas grupami które swoją liczebnością mogłyby stawać w szranki z plutonami gwardzistów ale przy odrobinie szczęścia można się pobawić z ludźmi z innych stron Europy. Jest to dla mnie tzw. duża wartość dodana.
Turniej ma też inne cechy charakterystyczne jak choćby system punktowania który wśród wielu graczy w naszym kraju nie znalazł uznania. Nie da się ukryć, że szczególnie rozbudowany on nie jest - można bowiem wg niego przegrać, zremisować, wygrać. Żadnego stopniowania zwycięstwa więc jeden Killing Point w tą czy w tamtą może mieć zdecydowanie większe konsekwencje niż na innych turniejach. Nie dziwię się, że dla osób przyzwyczajnych do wyników w zakresie 0-20 propozycja GT jest trudna do zaakceptowania ale jeśli dla kogoś, wynik, w najlepszym razie ma drugorzędne znaczenie to jest mu z tym zdecydowanie łatwiej. W przywiązywaniu małej wagi do rywalizacji samej w sobie, poza towarzystwem jak spod wierzy Babel pomaga wizualny aspekt zabawy. Turniej ten mam wrażenie, że jakoś częściej przyciąga ciekawe armie czy też choć modele. Na pewno jest to też powiązane z ludźmi spoza granic Polski których armie nie są "opatrzone" za sprawą kolejnych masterów gdzie się przewijają te same modele.
Podsumowując - podoba mi się asertywność Szamana przy organizacji GT dzięki której nawet jeśli Grand nie będzie bił rekordów frekwencji (w tym roku na 40k było 40 osób) to może być turniejem na który niektórzy będą czekali od maja do kwietnia. Dzięki tej konsekwentnej realizacji wizji mamy w wspomnianym już kalendarzu imprezę która zamiast być kolejną wariacją na temat masterowych standardów proponuje rozrywkę przy Warhammerze 40k gdzie lepiej wynik zsunąć na drugi plan. Tylko ta nazwa jakoś tak mało adekwatna do tej formuły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz