A kusi mnie ta armia bo:
-nie występuje zbyt często na turniejach. Podejrzewam, że większość ludzi którzy potencjalnie by ją zbierali powstrzymuje polityka GW. No i po niektórych figurkach widać znak czasu.
- jest szybka. Dużo fastów, fleet, szarże na 12 cali - generalnie się dzieje na stole. Co prawda jest przy tym delikatna ale grając na 9 spiderach się przyzwyczaiłem do takiego połączenia. Generalnie jestem fanem takiego grania, że jak wyjdzie to z przytupem a jak nie to ścierasz własną krew z sąsiednich stołów. A DE w moim odczuciu są właśnie taką armią która nie pozwala się nudzić już sam początek czyli rzuty na drugi oferują dreszczyk emocji a później jest jeszcze lepiej.
- oni są źli, mroczni i fogóle. Czyli fluff i klimat - wybitnie mi odpowiadają. Niektórzy rogaci
marinsi mogli by się sporo nauczyć od tych miłośników nagich ciał, lateksu i pejczy.
- wogóle gracze DE stanowią klasę sami dla siebie - Toster znany z wielu barwnych opowieści o bitwach które mu się przytrafiły, Krawat aka Kwadrans miłośnik portalu, Lider któremu na jedyny turniej w sezonie z tak rygorystycznym wysywigiem (VW) udało się zapomnieć 40 wychy, Seta i podróże pociągami w jego towarzystwie dajće niezapomniane wrażenia. Co zawodnik to Osobowość przez duże O.
Jestem przekonany, że jutro mi się przypomni drugie tyle powodów dla których warto grać DE a które obecnie opuściły moją głowę udając się na odpoczynek ale mam nadzieje, że to co jest choć trochę tłumaczy moją fascynację tą armią. Jednak biorąc pod uwagę ilość czasu na granie a co dopiero na zajmowanie się armiami to mam nadzieję, że na zauroczeniu się skończy. Choć z drugiej strony...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz