czwartek, 29 września 2011

Spragniony nowinek



Niestety nie będzie mi dane pojechać na Arenę w tym roku. Nie za bardzo mam możliwość wziąć wolne w pracy a ~30h z PKP w jeden weekend to dla mnie ciut za dużo. Można korzenie zapuścić albo co gorsza się przyzwyczaić. Jednak moja planowana absencja nie przeszkodziła mi z wielkim zainteresowaniem przejrzeć rozpisek udostępnionych przez Inkiego. Zwróciłem uwagę szczególnie na Chaos, Dark Eldarów i zwykłych Eldarów. Na demony również rzuciłem okiem ale tam znalazłem jedną rozpiskę która nowatorstwem mnie na kolana nie rzuciła więc szybko ruszyłem do innych armii. No i niestety nikt się nie zdecydował na Lostów - a taka fajna armia :). Ale wracając do tych trzech armii, na których się skupiam głównie z względu na to, że są mi najbliższe oraz najwięcej rozkimnek im poświęciłem, to naszło mnie parę refleksji w związku z tym co wyczytałem.

CSM

Nudno. Nie, żebym się spodziewał Tzeentch wie czego ale na te punkty plus dopuszczone speciale spodziewałem się ciut więcej różnorodności. Nie znalazłem np. żadnych chosenów a mogłoby się wydawać że ktoś się skusi na nich. Melty, outflank - od razu zwęża się deplojment dla dredów GK. Abaddona również nie dostrzegłem no ale ten typ jest z gatunku tych którzy robią całkiem konkretnie zamieszanie w rozpie. Kosztuje milion. Potrzebuj landka za drugi milion. A potem szarżuje i rzuca "1" na swój demoniczny miecz i tak się kończy kolejna krucjata. Ale za to jak mu wyjdzie... Jednak nikt nie postanowił sprawdzać co się wtedy dzieje i do standarowych wyborów doszło ciut więcej termosów oraz landków i to by było na tyle.

Dark Eldarzy

Tu jest ciut ciekawiej bo zauważyłem trend który sobie roboczo nazwałem "szkołą krakowską" który polega na braniu webway portalu. Nie wiem na ile autorzy tych rozpisek w niego wierzą i zamierzają korzystać ale jest i czeka na użycie. Niestety jeszcze nie miałem okazji zagrać nowymi Darkami, zresztą starymi również nie, ale wiele razy grałem przeciw (poza tym znam kogoś kto grał i on mi co nieco opowiedział ; )) i od zmiany deksu portalu praktycznie nie widziałem. Jestem zatem ciekaw czy to wypali choć osobiście mam poważne wątpliwości co do tego, podobnie zresztą jak gracze z innych rejonów polski którzy postawili na standardowy latający cyrk co najwyżej z małymi domieszkami jednostek bez własnego latawca. Natomiast jeśli chodzi o speciali ameryki nikt nie chciał odkrywać i Asdrubael Vect rządzi. Tzn. nie żeby był w każdej rozpie ale jak ktoś już bierze speciala to własnie jego. Bo Rządi i to przez duże R, to Eldrad. Dochodzimy zatem do:

Elarów

Gdzie właśnie Dawno Martwy Dziadek zajmuję miejsce na szczycie każdej, oprócz jednej - potwierdzającej regułę, rozpiski. Jednak taki stan rzecz zapewne dla nikogo nie jest niespodzianką. Ale to cię dzieje pod nim zwłaszcza w sekcji HQ juz może być bowiem zanosi się, że na Arenie 2k11 nie będzie żadnego Avatara. Nie będzie zatem standardowego buildu Eldarskiego czyli piechota z lancami, kissami meltami ew spinnerami plus falcon, walkery ew. Wraith Lord, przeskalowanego w górę. Powstaje zatem pytanie co będzie? - Ano ciekawostki i to z radami na czele. Zapowiadają się dwie moto-rady oraz jedna w serpencie. Szczerze mówiąc jestem bardzo ciekaw wyników tych armii bowiem ta jednostka od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. Zresztą raz 5 osobową moto radę miałem na Wojnie Światów i całkiem fajnie się tym grało. Jednak od tego czasu meta tej gry tak się zmieniła, że hoł-hoł-hoł więc przemyśleniami po tamtym turnieju już za bardzo się nie przejmuje i jestem ciekaw bardziej aktualnego materiału do analizy. Zatem zamierzam się przypatrywać psotępom tych armii. I tu pytanie do orgów Areny. Panowie - zamierzacie wrzucić gdzieś paringi z każdej rundy?? Plz, Plz, Plz :).
Inną ciekawostką eldarską jest 10 Wraithguardów w rozpisce Chrupka. "To ci troops" - jak mawiali starożytni Rzymianie. Przy tej jednostce co prawda mój entuzjazm jest zdecydowanie bardziej ograniczony niż przy radach ale i tak będę za nich trzymał kciuki. Po prostu wszystko co nie jest dredem z dwoma auto-psy-cannonami (a na te punkty pojawiły się nawet w wersji wenerycznej - szczyt perwersji z Fortitude) bądź innym runkiem wzbudza mój szczery entuzjazm. Nie zmienia to faktu, że powodzenia życzę absolutnie wszystkim którzy dotrą i już im zaczynam zazdrościć czadowego weekendu. A jakby ktoś miał inne refleksje bądź refleksje o innych armiach to niech się unie wacha żyć klawiatury w komentarzach.

środa, 28 września 2011

Młodzi Gniewni


Michu ogarnął coś co mnie przerosło czyli pliki .arm dzięki czemu możemy zaprezentować kolejny podcast konkursowy. Za jego powstanie odpowiadają: Blady Kris, Maestro oraz Rudzik. Chłopaki postanowili pójść szeroko więc zamiast trzymać się jednego tematu poruszyli od razu 3:

1. Siostry Bitwy (zaraz po Micha wstępie))
2. Necroni  (16:05)
3. Legiony Chaosu (27:12)
W nawiasie podałem czas rozpoczęcia kolejnych zagadnień.

A oto link do podcastu:
Podcast nr 15 Młodzi Gniewni
Zatem słuchawki na uszy i zapraszam do odsłuchu.

PS Wulgaryzmy występują więc warto mieć to na względzie.

poniedziałek, 26 września 2011

Element losowy



Przyznam się szczerze, że zawsze należałem do przeciwników przeceniania wpływu kości na wynik bitwy zwłaszcza na jakieś rozsądne punkty. Bo wiadomo patrole potrafią się rządzić swoimi prawami. Oczywiście - akceptowałem fakt, że skoro się rzuca kostkami to trudno zaprzeczyć że istnieje jakiś element losowy ale determinuje on kilka dużych VP. Ale raczej nie zrobi z masakry w jedną stronę podobnego wyniku w drugą stronę. Jednak w tą sobotę moja wiara w proporcje między skillem a kostkami w końcowym wyniku została poddana poważnej próbie.
Poszedłem na poznańskiego lokala który swoją drogą okazał się całkiem zacną imprezą z gościmi z róznych stron o sensownej frekwencji i dobrej organizacji. I właśnie na tym turnieju przyszło mi zagrać bitwę przeciw Maestro i jego DE.  Jego rozpiska była całkiem standardowa czyli wuchta venomów z blasterami w środku, ravagery plus jakieś dodatki np. 3 składy bajków z heat lancami. Udało mi się wygrać rzut na zaczynanie, misja anihilacja, więc DE cali lądują w rezerwach. No to ustawiam komitet powitalny dodatkowo w drugiej turze wrzucam na wszystkim smołki by minie żadne atrakcje nie zaskoczyły i czekam na to co wyjdzie. A czekam Lostami z aliantami z CSM więc może z punktu widzenia IG tam strzelania za wiele nie ma ale jednak coś tam bzyka. Landek, gryfon, dwa Lemany, terminatorzy, jacyś traitorzy, chimera. Na 1500 punktów. Na takich DE w ratach może styknąć.
Nie stykło.
Maestro wchodzą 3 ravki, parę venomów i jedne bajki, strzela robi szejka tu i ówdzie i tyle.
Ja oddaje i robię jeszcze mniej.
No to Maestro strzela znowu wsparty kolejnymi venomami i wysadza landka. Boli ale nadal mam czym się odgryźć więc naciskam spust, pojawia się dym ale stan osobowy na stole nie ulega jakiejś poważnej rewizji. Czyli dwie tury strzzelania do papierowych łódek w openie przynosi praktycznie zerowy efekt. Bo urwana lanca się nie liczy.
No to Maestro strzela i...
Zabija mi armię. Dosłownie i z wybuchem.
Wybucha chimera i dwa lemany, gryfon ginie również na 6 ale na glanie. Najgorsze było to, że to nie było ciul wie ile efektów więc te 6 powinny wypaść. Nie - to były dosłownie 4 efekty i 4 razy 6. No ale shooting mam za sobą a tam w assaulcie czeka deser - archon z 3 wyczami z elit wpada w arcyheretyka z 3 bigmutkami czyli wpsomnienie landka. Oczywiście przegrywam ten combat o jeden i.... Nie będzie konkursu ile wytrluałem.
Reszta bitwy to walka o honor i bardziej zabijanie czasu niż przeciwnika. Choć mając tylko termosy i niedobitki traitorów zdobywam większość VP z tej bitwy. Po prostu przez moment turlam normalnie. Bo tych Vp w sumie jakieś zawrotnie wiele nie ma.
Koniec końców zostaje mi jeden termos z riperem chowający się za jakąś cysterną i modlacy się do wszystkich bogów chaosu naraz by ta okazała się pusta. Dwa  punkty które ugrałem zawdzięczam na równi jemu co co wyżyłowanym widełkom.
Szczerze mówiąc po tej demolce miałem obawy przed 3 bitwą. Ale tam przeżyłem to samo tylko w drugą stronę i tym razem kostki wybrały mnie na sprite'a. I choć miałem jakiś plan, pomysł i myśl przewodnią to moje rzuty sprawiły, że nie miałem najmniejszego momentu zwątpienia w tej bitwie. Kwintenscją tego turalnia był Lasher który zrobił tak, około 75% długości przekątnej stołu zabijając po drodze 3 oblity i 18 marinsów. A najlepsze było to, że każdy poza ostatnim kombatem kończył w turze przeciwnika. Po czym rzucał jakieś 5,5” na konsolidacje. Pomaga.
W tym moemncie oczywiście pozdrowienia dla Łukasza.
Słowem weekend za sprawą tych dwóch bitew był dla mnie bardziej pouczającny niż nie jeden master. Uwaga teraz będzie górnolotna (i przydługa) puenta.
Tak jak ludzkość czasem potrzebuje przypomnienia od natury że jej wiedza i zadufanie w własnych umiejętnościach jest niczym wobec jej pierwotnej siły tak samo gracze co za bardzo obrosną w piórka i zaczną wierzyć w rolę swojego skilla w wynikach końcowych potrzebują, raz na jakiś czas, przypomnienia od kostek kto tu napwadę rządzi.
Zatem Tzeentchu błogosław.

Założę się, że macie swoje prywatne traumy związane z elementem losowym. Kozetka w postavi komentarzy czeka :)

poniedziałek, 19 września 2011

Śniadanie Mistrzów



Czekaliśmy, czekaliśmy ale w końcu się z Michem doczekaliśmy odzewu na nasz konkurs podcastowy. I to odzewu z grubej tuby ponieważ Jasiu do spółki z Rudzikiem odpytują Afro i Kudłatego o ich wrażenia po ETC. Czyli mamy za mikrofonem zawodników obu reprezentacji, kwadratowej oraz okrągłej, które wspólnym wysiłkiem przywiozły do kraju tarczę (trofeum za sumaryczny wynik reprezentacji w obu systemach). A jakie są ich odczucia i wspomnienia? - o tym przekonajcie się sami -naprawdę jest co i o czym słuchać zatem zapraszam gorąco.


PS Chyba muszę koszulkę popełnić :).

czwartek, 15 września 2011

Mongolskie bary i chińska wódka

Parafrazując nieśmiertelnych flm - "chłopaki nie płaczą" wstęp do tej notki mógłby wyglądać tak:
-Byłeś na Warhammerach w Mongolii?
-Nie.
-No właśnie. A ja znam kogoś kto był i opowiedział mi to i owo....


Nadaje Michu. Wróciłem. Zważywszy na częstotliwość ukazywania się moich wypocin można było  nie zauważyć, że wyjechałem ale na wszelki wypadek informuje. Tym razem będzie  o tym czego nie znalazłem szukając i o tym co przywiozłem wcale nie zamierzając. I trochę o czterdziestce. Acha – i czelendż oczywiście. Czyli luźne pitu-pitu, żeby trzy obrazki pokazać.

Jak widać w Ułan-bator czterdziestka kojarzy się również głównie z piwem i pizzą.

Wiedziałem, że będzie mi dane być przynajmniej w trzech dużych stolicach. Stąd w głowie mej powstał niecny plan kontynuowania, zaczętej przez Łysego w Pradze, tradycji odwiedzania lokalnych sklepów z figurkami. A nawet postarałem się o ulepszenie i zabrałem firmową koszulkę -  w celach narcystyczno-promocyjnych.  Szkoda jedynie, że wyszło z tego niewiele.

W Moskwie wysiadłem nieco pijany i szybko przeszedłem do stanu kaca (jak się dowiedzieliśmy z pociągu, żabojady określają to trafnie i obrazowo jako „gueule de bois” - gęba  z drewna). Niestety byliśmy na tyle krótko, że nie zdążyłem tego stanu opuścić i szukanie sklepów z figurkami musiało ustąpić szukaniu czegoś do picia.

Następny przystanek to Ułan-bator. Tutaj mówiąc szczerze nie liczyłem na wiele. I się nie zawiodłem. Chociaż przynajmniej bar czterdziestkowy znalazłem jak widać na załączonym obrazku. W sumie robiłem tam to, co na większości turniejów – żarłem pizze i chlałem browar w towarzystwie agresywnych mongołów.

Z kolejną stolicą wiązałem zdecydowanie większe nadzieje. Dodatkowo uzbrojony byłem w adresy sklepów, opisy z for internetowych i Store Finder by GW. Byłem szczerze zaciekawiony, czy w  pekińskich sklepach również figurki są „prawie oryginalne”. Pierwszego dnia poszedłem według  wskazówek ze strony GW – mnóstwo chodzenia z zerowym wynikiem. Otóż jak się okazało, a czego nie zaważyłem choć powinienem, sklepy z figurkami były na mapie w jednym miejscu dlatego, że silnik lokalizacyjny nie był w stanie poradzić sobie ze znalezieniem ulic i umieścił wszystkie punkty w okolicy geometrycznego środka miasta. Swoją drogą nie spotkałem mapy tego miejsca, która schodziłaby z nazwami i reprezentacją dróg na przydatny poziom. Dodatkowo pidgin nie jest ścisłym zapisem i nigdy nie wiesz, co autor miał na myśli tłumacząc chińskie znaczki.        To tłumaczy też dlaczego w drugim źródle informacji, jakim było anglojęzyczne forum dla pekińskch expatów, posługiwano się wskazówkami w charakterze azymutu, a nie adresami.

Uzbrojony w powyższą wiedzę, uderzyłem powtórnie dnia następnego. Z perspektywy czasu lepiej wyszedłbym idąc na piwo. Które jest tam nawiasem całkiem dobre – pozostałość czasów kolonialnych.  Pierwszy sklep miał być rajem dla tzw. geeków” – całe piętro różnego badziewia od naszych wspaniałych kosmicznych marins, do znacznie mniej opancerzonych figurek dziewczynek o dużych oczach. Trafiłem łatwo ale jak pokazuje obrazek poniżej – na darmo. Remonty się zdarzają nawet w centrach handlowych. Pech.

W tym momencie moja wiara w powodzenie przedsięwzięcia nieco opadła.

W mniej fiołkowym nastroju udałem się dalej. Ale oszczędzając historii -  z podobnym skutkiem. Jedno z miejsc stało się placem budowy kolejnej linii metra a w drugim ślad jeno w pamięci sąsiadów. Rozczarowanie na całej linii. Podobno jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Miejsce w plecaku zarezerwowane na suweniry i chińskie figurki zostało wypełnione miejscowym produktem fermentacji (diabeł wie czego) w zgrabnym opakowaniu. Pojemnik na tyle foremny, że mieści się w walizce na figurki.

Piknik pełną gębą.

I tu dochodzimy do wzmiankowanego na początku czelendża. Nie, nie – nie w piciu chińśkiej wódki, choć tego nie można wykluczyć:) Otóż Łysy nie  gra w tym roku (chociaż mam nadzieję, że będzie i pomoże z wódką). A ja wielce chciałbym, korzystając z warunków zapewnianych przez organizatorów Areny, nagrać filmik podobny do tego w zeszłym roku. Tylko tym razem do końca oczywiście. Zatem jeśli ktoś się czuje na siłach na filmowanego czelendża to rzucam w tłum rękawice:) Mam tylko jeden warunek – armia dobrze, żeby była pomalowana inaczej niż czerwono bo zamierzam grać bladziami.

Do zobaczyska na Arenie!    

wtorek, 13 września 2011

Social Liga



Nasi koordynatorzy ostatnimi czasy ostro się wzięli do roboty i to na tyle ostro, że chcą się nawzajem rozliczać z klikania przycisku "Vote". Ale, na szczęście, to nie jedyny poruszany temat i poza nim na forum ligowym całkiem sporo się dzieje. Choćby w kwestii DMP, skrótu rozwijającego się do Drużynowych Mistrzostw Polski czyli największej i najbardziej wyczekiwanej imprezy w kraju. Zapowiada się, że jej organizacja zostanie mocno sformalizowana i podana kontroli środowiska a konkretnie koordynatorów.
Zresztą dla tych którzy nie za bardzo kontrolują forum ligowe wkleję aktualny zarys stosownego wpisu do regulaminu Ligii:
Organizator DMP zostanie wybrany w drodze konkursu ofert poprzez glosowanie koordynatorów na forum ligi. Oferty organizatorów powinny zostac zgłoszone do końca października, glosowanie potrwa 10 dni od daty rozpisania przez głownego koordynatora ligi. 
Oferta organizatora powinna zawierać: - miejsce turnieju i orientacyjną datę - maksymalne koszta wejściowki w tym informację o noclegach - zarys regulaminu: specjale, IA, punkty, system punktowania (VP, podręcznikowe, ETC itp. ) - limit miejsc - informację o organizatorach - w tym przynajmniej dwóch niegrających - informację na temat możliwości urządzenia gali rozdania nagród ligowych i młotków 
Mile widziane wszelkie informacje ktore moga mieć wplyw na wybór organizatora takie jak: lokum, zaplecze stołowo-terenowe, wymagania organizatora i wszelkie ograniczenia, dodatkowe atrakcje itp. 
W przypadku jeżeli zgloszą sie wiecej niż dwa ośrodki głosowanie będzie dwuetapowe. Do drugiego etapu przejdą tylko dwa ośrodki i na nie zostanie rozpisane głosowanie. W przypadku głosowania dwuetapowego bedzie 7 dni przerwy w której organizatorzy moga poprawiać swoje oferty. 
W przypadku w którym conajmniej X koordynatorów zglosi zatrzezenia do określonego punktu regulaminu rozgrywek (punkty, specjale, ia itp. ) zostanie rozpisane głosowanie na forum koordynatorskim co do którego organizator ma obowiazek zastosować ewentualne zmiany w regulaminie turnieju. Takie rzeczy jak data, wpisowe itp. bedące częscia oferty organizatora nie podlegaja temu zapisowi. 
Mam swoją opinię na temat roli organizatorów a roli tzw. środowiska w ogarnianiu DMP natomiast powyższa propozycja jest efektem całkiem zdrowego kompromisu. Oczywiście można ubolewać, że w ogóle taki wpis był potrzebny ale po flejmie z okazji ostatniej edycji tego turnieju dosyć popularna, wśród koordynatorów, jest chęć dmuchania na zimne.
Inna sprawa, że jestem na prawdę bardzo ciekawy ile kandydatur zostanie zgłoszonych do konkursu. Bo pomijając już fakt kto ustala ile będzie speciali itp, itd to przy tak dużej imprezie jest co robić. I co gorsza co nosić. Dla każdego ośrodka jest to spory wysiłek organizacyjny. A trzeba jeszcze pamiętać, że większość tych największych a przez co najbardziej prawdopodobnych ma w międzyczasie na głowie inny dwu dniowy turniej który również wymaga zachodu. Zatem szczerze mówiąc osobiście nie spodziewam się jakiegoś wysypu chętnych ale oczywiście chciałbym się mylić.
Natomiast dzięki nowej oddolnej inicjatywie pomijającej głosowania i inne formalizmy Liga ma swój profil na fejsbuku. Jeśli ktoś ma konto na tym serwisie a jeszcze się nie potknął o informacje z linkiem to może kliknąć tutaj. Dzięki temu będzie łatwiej trzymać rękę na pulsie choćby w temacie ochotników do organizacji DMP. Ale też i innych wydarzeń rodem z sceny turniejowej jak choćby 6 osobowa drużynówka w Moskwie. Dla mnie osobiście jest to bardzo wygodne rozwiązanie z takim kanałem informacji ligowych i z całych sil trzymam kciuki by Afro i Picek wytrwali w prowadzeniu tego profilu.
Good luck chopaki!

niedziela, 11 września 2011

Kwadratowe Ogry - na okrągło

Jakiś czas temu poprosiliśmy z Michem naszego kolegę od kwadratów -  Kudłatego (w tym miejscu gratulacje za złoto na ETC) o napisaniu kilku słów na temat armybooka ogrów którego dostaliśmy w wersji przedpremierowej od jednego z naszych czytelników. Chciałem wykorzystać sytuację i ten tekst wrzucić równo z premierą jednak oczywiście wyszło jak zawsze czyli nie za bardzo. Co nie zmienia faktu, że tekst jest a myślę, że jednak większość czytelników tego bloga ta chwila obsuwy za bardzo różnicy nie robi. Natomiast sam tekst polecam gorąco ponieważ, jest to recenzja armybooka napisana specjalnie dla czytelników codexów co jest unikatową cechą.



Cześć Kudłaty z tej strony,
jakoś tak wyszło ostatnio, że zostałem poproszony o napisanie kilku zdań na temat nadchodzącego kodexu (w kwadratowym świecie armybooka) królestw ogrów. Jest to publikacja, która wywołuje spore emocje, w środowisku, z co najmniej kilku powodów, ale na razie cofnijmy się trochę w czasie by lepiej zrozumieć fenomen ogrów.

Odrobina Historii

Po pierwsze jest to najmłodsza z armii do WFB, dotychczas miała tylko jeden codex i to by wyrazić to trochę 40kową poetyką, codex o mocy orkowych flashgitzów. To właśnie połączenie fatalnych wyników turniejowych z niesamowitymi figurkami i klimatem armii tworzyło swoistą magię wokół całości. No i najważniejsza rzecz, nie ma rasy lepiej oddającej naturę batlowca na afterku po pierwszym dniu turnieju niż ogry, co więcej im dłużej patrzę na ludzi spędzających 8h życia w pracy by potem posiedzieć przy piwku i pamperkach tym bardziej widzę jak dążymy do nienagannej ogrzej sylwetki.

Pierwszy rzut oka na książkę

Tu zacznę szybką uwagą, dla tych co przeoczyli pewną rewolucję w podejściu GW do swoich klientów. Z sobie tylko dobrze znanych powodów nasza ulubiona firma zaszczyca graczy figurek na kwadratowych podstawkach wspaniale wydanymi publikacjami w twardych oprawach i full colorze z niesamowitymi artami w środku. Równolegle graczom na okrągłych podstawkach oferując standardowe codexy przy kilkunastoprocentowej tylko różnicy w cenie. Wracając do tematu: orgy są trzecim wydanym w ten sposób bookiem , po orkach i goblinach oraz tomb kingach, i podobnie jak poprzednie po prostu zachwyca. Dużo nowych artów, stare arty podkolorowane, cały podręcznik na papierze stylizowanym na zabrudzony i upaćkany krwią, po prostu rewelacja.

Nowe modele

Jak ktoś jeszcze nie widział polecam udać się do sekcji new releases na stronce GW, jest tak jak być powinno. Wraz z reedycją ogry doczekały się nowego dużego potworka (do niedawna to co w WFB uchodziło za duże miało wielkość rhinosa, teraz jest obiektywnie duże) w dwóch różnych wariantach zasadowych, kawalerii (dostępnej dotychczas tylko w White Dwarfie), nowego działa zamocowanego na pojeździe za wielkim nosorożcem, do tego jak zawsze w takiej sytuacji nowe figurki herosów w tym mój osobisty faworyt nowo powstały ogr plujący ogniem. Co najważniejsze nie zmieniano starych bardzo solidnych modeli, ale dodano nowe w dokładnie tym samym stylu przez co unikniemy efektu stare-nowe wzory patrząc na armie. Modele mocno na plus, strasznie zakręcone stwory a co najważniejsze nowe jednostki zamiast kolejnej reedycji starych.

Zasady

Panowie w GW zauważyli chyba, że w poprzedniej edycji armia ta nie nawiązywała równorzędnej walki z innymi rasami czego najlepszym dowodem były zeszłoroczne zasady ETC gdzie ogry zamiast jak wszyscy grać na 2250pkt grały na 2600pkt a i tak nie były „competitive”. W nowych zasadach widać wyraźnie, że ktoś zauważył że coś nie działała i to naprawił. Zmiany są wyraźnie widoczne, natomiast charakter samej armii nie powinien ulec drastycznym zmianom. Nie popełniono tu typowego zagrania pt. wywracamy wszystko do góry nogami, a jedynie ponaprawiano stare błędy (czyt. Koszty oddziałów). To co mnie zachwyciło w tym codexie to to, że podobnie jak w dwóch poprzednich udało się utrzymać bardzo przyzwoity wewnętrzny balans między jednostkami. Siadając do składanie rozpiski absolutnie nie wiemy od czego zacząć a na czym skończyć. Wszystko ma swoje zalety i co najważniejsze wady, przez co mimo dużego wyboru nie mamy tu do czynienia z kwadratową wersją GK. Jest co prawda oddział kawalerii, mającej moim zdaniem olbrzymi potencjał, aczkolwiek inni nie podzielają mojej fascynacji, no i jest gigant. GW nie potrafi wycenić prawidłowo tego stwora a redukcja punktów z 205 na 200 nadal nie czyni go grywalnym.

Dla kogo ten produkt

Ogry są bardzo dobrą armią dla ludzi lubiących grać ofensywnie szybko opuszczając swoją strefę rozstawienia i wracając tam tylko jeżeli dotrze tam jakiś przeciwnik, po którego będzie się opłacało zawrócić. Figurki mają niesamowity klimat nacierającej hordy prostych chłopaków chcących po prostu zrobić swoje. Nie sądzę by było tu miejsce na grę defensywną i obronę Częstochowy (popularna strategia w WFB istotnie skracająca fazę ruchu). Czy to dobra armia żeby zacząć bawić się w WFB? Na pewno lepsza niż jej poprzednia edycja, która była doskonała by sfrustrowanym skończyć tą zabawę. Osobiście armia zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i od dwóch dni przeklinam siebie i swoją słabą wolę bo poczyniłem już dwie publiczne obietnice w jakich warunkach kupię te figurki.

Nie tylko nowe ogry, ale ogólnie co dalej z GW

Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie niesamowicie cieszy. Mianowicie GW utrzymuje w WFB od wyjścia edycji bardzo solidne tempo wydawania nowych publikacji utrzymując ich stabilny wysoki jakościowo poziom, objawiający się bardzo dobrym balansem wewnętrznym a nowo wydawane armie wpadają mniej więcej lekko poniżej środka stawki. Co szczególnie cieszy to jest już trzecia udana publikacja, co może świadczyć że taki jest teraz plan na tą grę. Jest to szczególnie pocieszające w perspektywie pojawiającej się na horyzoncie 6 edycji WH40k. Zamiana akcji typu SW, BA czy GK na to co dzieje się w WFB od wyjścia nowej edycji naprawdę wygląda na bardzo dobry deal.

czwartek, 8 września 2011

eM o ETC



Już trochę czasu minęło od ETC czyli imprezy określanej jako Mistrzostwa Świata w Warhamerze wypadałoby by coś na jej temat pojawiło się na blogu. Początkowo miałem plan jechać w roli korespondenta jednak za sprawą różnych innych obowiązków koncepcja ta nie doszła do skutku. Trudno mi więc samemu coś powiedzieć i muszę się zdać na innych. I pierwszym "innym" którego zaprosiłem do mikrofonu był eM który był, widział oraz sędziował. A teraz opowiada. I do odsłuchania tego co powiedział gorąco zapraszam.

Podcast nr 13 eM o ETC - EDIT: zmieniony serwer do odsłuchu online na razie. Spróbuję znaleźć jakieś miejsce by można było również pobrać.

Za wszelkie niedociągnięcia techniczne gorąco przepraszam ale Michu przed wyjazdem w szeroki świat wręczył mi mikrofon i dorzucił słowo otuchy - "Działaj". Zatem działałem :)

wtorek, 6 września 2011

Koniec z lamentem, czas na kreację


Początkowo myślałem, że z okazji wydania drugiej część Krasnalowego deksu Sisters of Battle zrobię to co przy okazji każdej innej premiery Games Workshop czyli jakiś wywiadzik na dwa głosy. Jednak po przemyśleniu sprawy doszedłem do wniosku, że nie zrobię tego moim rozmówcom i nie będę ich zmuszał by w sposób kulturalny i powszechnie przyjęty za nieobelżywy wyrażali swoją opinię o tym sabotażu na kodeksie.
Następnie wymyśliłem, że skoro nie wywiad to może sam coś skrobnę i nawet zacząłem realizację tej idei ale w połowie notki doszedłem do wniosku, że to bez sensu. Nic nowego i odkrywczego nie wniosę do tematu więc nie będę nikogo na siłę raczył swoimi wynurzeniami. Zwłaszcza, że moja znajomość tematyki sióstr jakaś powalająca nie jest i naprawdę trudno byłoby mi kogoś zaskoczyć błyskotliwą myślą. Bo przecież stwierdzenia, że siostrzyczki są za drogie a bez 3 egzorcystów nie ma co wychodzić z domu nikogo nie zaskoczą. Podobnie jak to, że cannoneska bez inva, mantla i jump packa jest "ciut" słabsza niż była. Czy też ogólniejsza myśl czemu to wszystko tyle kosztuje??
Zatem skoro zarówno wywiad jak i autorskie skrobanie odpadają to wymyśliłem, że zostają komentarze i wasze pomysły drodzy czytelnicy. Wymyśliłem, że zadam wam proste pytanie. Jak byście mogli do tego kodeksu dołożyć jedną jednostkę bądź jedną z tych co są zmodyfikować to co by to było? Przy czym możecie dokładać również i autorskie koncepty jednostek jak np. Sisters of Silence wraz z zarysem zasad.
Podejrzewam, że większości z was trudno będzie się ograniczyć do jednej modyfikacji bo sam najchętniej dołożyłbym landka, i wyżej wspomniane pogromczynie psykerów i jeszcze coś co strzela na 48" i ... No właśnie. Tak czy siak zapraszam do zabawy w game designera i strzelania swoimi pomysłami.